Praca, dom, zakupy, przyjaciele, rodzice, jeszcze telefon do weterynarza, bo pies dziwnie pokasłuje i kiedy wreszcie czuje, że ma chwilę, żeby usiąść z kubkiem dobrej herbaty, okazuje się, że wybiła 23.00 i nie ma za bardzo siły już  na nic. Na myśl o dopieszczeniu swojego ciała, może się tylko uśmiechnąć zmęczona. Znasz to?

Każda z nas doskonale zdaje sobie sprawę, że w codziennej gonitwie niezwykle trudno jest choć przez chwilę w spokoju przysiąść i zastanowić się, czego JA potrzebuję, żeby czuć się dobrze. Szczególnie, że naprawdę od najmłodszych lat – a już zwłaszcza my, kobiety dorastające na przełomie czasów – byłyśmy uczone, żeby swoje potrzeby stawiać na samym końcu. Bo przecież życiową rolą kobiety jest “służyć” innym. Wiesz, w takim sensie, że nauczono nas, że nasze spełnienie to spełnianie życzeń innych. Nie chodzi tylko o partnerów, ale i dzieci, rodziców, szefów w mniejszych i większych korporacjach. Ręka w górę, jeśli choć raz w życiu usłyszałaś, że masz być grzeczna, miła, uśmiechnięta i nie wypada, żebyś za głośno obnosiła się ze swoim zdaniem. Znasz to? Ja doskonale!

Na szczęście przyszedł taki moment w moim życiu, kiedy uświadomiłam sobie, że to bycie w kącie i czekanie aż ktoś mnie znajdzie i doceni i da zgodę na bycie sobą, jest bez sensu. Wiesz dlaczego? Bo ten moment nigdy nie nadejdzie, dopóki sama sobie takiego pozwolenia nie udzielę.

OMG! Jakie to było cholernie trudne. Powiedzenie stop! Dłużej tak nie będzie. Teraz to JA stoję na pierwszym miejscu dla… samej siebie. To mój dobrostan jest najważniejszy, bo zwyczajnie nie chce mi się tracić czasu na głupich ludzi, którzy nie rozumieją jakim skarbem jestem. Nie chcę dłużej tkwić w sytuacjach (czy to zawodowych, czy prywatnych), które zwyczajnie mi nie służą.

Ale wiesz co?

Udało się!

A kiedy zrobisz już ten pierwszy krok, to każdy kolejny jest łatwiejszy. I każdy kolejny zbliża Cię do radości i odkrywania na nowo swojej sensualności. Bo zwyczajnie zaczynasz mieć CZAS na swoje doznania i przyjemności. Nawet kiedy na koniec dnia jesteś zmęczona, to uspokaja Cię świadomość, że w całym tym biegu nie zgubiłaś swoich potrzeb.

Od czego możesz zacząć szukanie na nowo swojej sensualności?

  • zaplanuj czas dla siebie (jeśli trzeba, wpisz go w kalendarzu)
  • zacznij od dosłownie 15 min, to dobry start
  • znajdź to, co najlepiej Ci służy (może to być medytacja, taniec, głaskanie swojego ciała, czy jedzenie palcami)

Ważne, żebyś angażowała swoje zmysły. Szczególnie te, które zwykle są uśpione. Kiedy ostatni raz z czułością dotykałaś swojego ciała? Albo z miłością patrzyłaś w lustro na swoje nagie ciało po tym, jak spędziłaś cały dzień nago? Kiedy pozwoliłaś sobie na to, żeby sok z mandarynki ściekał Ci między palcami, które potem powoli oblizałaś?

Widzisz? Twoja sensualność jest w Tobie. Czeka na uwolnienie. A kiedy dasz jej dojść do głosu, poczujesz jak… świetnie być sobą!

Korzystam z tego, że czuję się zmysłowo i seksownie. Myślę, że jest to niesamowicie wzmacniające. Czuję, że każda kobieta, która ma kontrolę, która ma kontakt ze swoją kobiecością i zmysłowością, jest kobietą, która ma siłę. – Shakira

 

 

Tekst to fragment pierwszego rozdziału ebooka “Sensualna ja”, który już niedługo trafi do naszego sklepu.

 

 

 

G-Y9T5BWDMZD