Są takie problemy, które dotykają większość z nas, ale jakimś dziwnym trafem rzadko o nich otwarcie rozmawiamy. Ba! Nawet szeptem niezbyt często. Pomińmy milczeniem fakt, że ominęła nas zarówno rewolucja seksualna, ale i co gorsza, edukacja seksualna. Jakoś w szkole biologia kończyła się na ciąży, a i w przesztrzeni publicznej menopauza raczej funkcjonuje jako synonim oszalałej z gorąca kobiety, ktora wydziera się na wszystkich wokół. No wiecie, TE hormony, uhm!
I tak sobie te problemy dojrzałych kobiet gdzieś funkcjonują na obrzeżach świadomości. W sumie głupio tak nagle w trakcie spotkania przy winie z koleżankami wypalić z pytaniem “czy was też tak piecze cipka po bieganiu??”. A piecze. To fakt. Wiesz dlaczego? Ano dlatego, że zupełnie naturalnie w okresie menopauzy obniża się nam poziom estrogenu, co powoduje suchość pochwy. Spotyka to 1 na 3 kobiety!
Z menopauzą związane są nie tylko tak popularne w memach uderzenia gorąca, ale przede wszystkim właśnie zmiany hormonalne. Lekarze często porównują ten okres w życiu kobiety do okresu dorastania – poziom burzy hormonalnej jest porównywalny. Dlatego też, trzeba się przygotować. I na przykład wybrać odpowiedni dla siebie rodzaj lubrykantu, który będzie wspierał biedną, suchą pochwę w codziennych zmaganiach z rzeczywistością. Po co sobie fundować dodatkowe pieczenie i swędzenie, kiedy wystarczająco dają w kość te cholerne poty!
Co więc możesz zrobić, aby uszczęśliwić swoją pochwę?
- Kupić dobrej jakości lubrykant
- Nie szorować jej mydłem, czy płynem do higieny intymnej!
- Nosić bawełnianą bieliznę (jeśli jesteś fanką stringów lepiej ich pozbądź)
Pamiętaj też, że to czego doświadczasz jest zupełnie naturalne i fizjologiczne. Nie ma tu powodu do wstydu i pąsów. Jeżeli coś Cię niepokoi, koniecznie powiedz o tym lekarzowi.